Dzisiaj była chyba ostatnia, tak słoneczna niedziela w listopadzie. Wsiedliśmy w auto i wybraliśmy się na spacer wokół jeziora. Mora piszczała ze szczęścia, ale była też trochę niespokojna, bo nie tylko my postanowiliśmy zrobić sobie taki spacer.
Nawet zdecydowała się wejść do wody i czekała na jakiś rzucony patyczek,
chyba rzuciliśmy za daleko,
przysiedliśmy na korzeniach drzew, aby popatrzeć na jezioro a Morka czujna już patrzyła skąd dochodzą głosy. Oczywiście głośno szczekała aby komuś nie wpadło do głowy podchodzić do "naszego" miejsca,
a tutaj już szczęśliwa psina
nad nami cudne zadrzewione niebo,
i jezioro
super spacer i las, i woda, pogoda dopisala.
OdpowiedzUsuńa Mora zachwycona, tak wyglada i futro puszyste:-)
oj, zachwycona sunia była bardzo :)
OdpowiedzUsuńfajnie, ze weszła do wody bo przynajmniej mieliśmy kąpiel z głowy :)
ha, ja czasem wejde do wody ktora nie jest czysta, raz z goldenka Kama wbieglismy do takiego lesnego stawu. nam sie zapach podobal, ale ludzie nosami krecili..
OdpowiedzUsuńczekam na jakies zimowe opowiesci Mory:-)pozdrowienia
takie są plany, żeby coś w plenerze zimowym zrobić, ale ostatnio wzięłam aparat na wielkie mrozy i bateria padła po kilku zdjęciach :(. Oczywiscie na każdym Mora była poruszona.
OdpowiedzUsuń