Trzeba więc zakładać Morce kantarek, przeleżał 2 lata w pudełku i niestety zaczęliśmy go używać.
Na zdjęciach poranny spacer.
Najczęściej w tym miejscu stoję i czekam aż Morka naje się trawy,
potem spotykamy Nero i Morcia zaczyna bezczelnie żebrać o smaczek,
jest bardzo cierpliwa,
a potem oczywiście węszenie,
mimo słonecznego dnia, Morka potrafi wrócić "trochę przybrudzona". Tutaj właśnie czeka aż przyjdę z michą wody i zacznę myć łapy. Jak widać nie jest to jej ulubiona czynność. W tym dniu była tak brudna, że w każdym miejscu, na którym leżała zostawała kupka piachu i ziemi. Przydałby się porządny prysznic, ale niestety taki numer z Morką nie przejdzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz