Psy biegały, jak szalone. Mora popiskiwała ze szczęścia a Nero próbował się z nią bawić.
Ku memu zdziwieniu Morcia wbiegła do wody, nie straszne jej było zimno.
A tutaj widać, jaka niewinna Morka przybiega na zawołanie. Wcześniej znalazła jakieś błotne bajoro.
"Kozaczki" Morki zaprezentowane na tylnych łapkach a Nero zdziwiony "po co to zamieszanie?"
Krajobraz trochę kosmiczny.
Mora przymierza się do kąpieli w celu usunięcia "kozaczków"
Po spacerze - śniadanie
Nero zjadł pierwszy i miał nadzieję, że Mora mu trochę zostawi,
niestety miska była pusta.
Spacer był bardzo udany, pomimo przygód Nera - najpierw zgubił się w lesie a później zgubił szelki, które przed wyjazdem musiałyśmy odszukać - i mam nadzieję, że taka poranna kąpiel nie wyjdzie Morce na złe, bo w planie mamy jeszcze takie wyjazdy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz