Dopiero dzisiaj znalazłam chwilkę na wprowadzenie zdjęć z naszej niedzielnej wycieczki nad jezioro, ale zacznę od początku. W sobotę naszą paczką (Nero, jego Pani i my) wybraliśmy się na pola, niestety jesień zbliża się dużymi krokami - poranna rosa, pola przeorane i nawożone. Morka była bardzo szczęśliwa, gdy poczuła te "wspaniałe swojskie zapachy", mało tego musiała się wytarzać. W domu odbyło się długotrwałe mycie psa, ale zapach został, może pomogłaby kąpiel, ale ta w przypadku Morki nie wchodzi w gę. Po takim poranku zbuntowałam się i powiedziałam, ze na pola nie jadę i tak postanowiłyśmy wybrać się w niedzielę nad jezioro aby Morka wróciła do stanu przedsobotniego. Wyjazd 6.45 i po pół godzinie byliśmy nad jeziorem :) Sunia przeszczęśliwa przynosząc patyki z wody.
nawet dość spore patyki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz